Jak zdenerwować kobietę w ciąży? Subiektywny ranking dziesięciu najgorszych tekstów

Każda z matek przez to przeszła – dziewięć miesięcy ciąży, z czego przynajmniej siedem opiera się na wysłuchiwaniu komentarzy, nietrafionych pytań i dobrych rad. Poniżej mój subiektywny ranking najbardziej denerwujących tekstów, jakie zdarzyło mi się słyszeć w ciąży. Tak, każdą z tych rzeczy usłyszałam przynajmniej raz, niektóre z nich kilka razy, niektóre słyszałam notorycznie i już nie mogłam wytrzymać, żeby nie odpowiedzieć zgryźliwie.

10. Tak ładnie wyglądasz, pewnie chłopak będzie!

Tekst sam w sobie niby miły, ale… Słyszałam go permanentnie, jeszcze zanim dowiedziałam się, że rzeczywiście urodzę chłopca. Zastanawiam się jednak, co słyszą przyszłe matki dziewczynek, które ponoć „odbierają matce urodę”. Czyli co? „Jezu, aleś ty paskudna! Dziewczyna będzie?”.
Podobnie irytowały mnie wszystkie teksty związane z przepowiadaniem płci na podstawie kształtu brzucha, chęci na słodkie/kwaśne, itd. Chyba USG jednak jest lepszą metodą.

9. Leon? A kto w rodzinie miał tak na imię?

Jak odpowiadałam, że to po Leonie Niemczyku (a także Leonardo DiCaprio, Leonardo da Vincim, Lwie Tołstoju i Leonie z „Jadzi”), to jakoś bardzo wielu ludzi się dziwiło. Większość osób uważa, że imię, jakie dostaje dziecko, powinno być „po kimś” – po babci, cioci, tatusiu, ukochanej chrzestnej, etc. Ewentualnie – może być mocno naładowane symboliką.
Nota bene – tak, naprawdę, po Leonie Niemczyku 😀

8. Korzystaj z życia, bo potem to już tylko pieluchy i nieprzespane noce…

Ile razy ja to słyszałam… Wszystko, co sądzę na ten temat, już napisałam i nic do tego nie mam do dodania.

7. Dużo już przytyłaś?

Miałam to szczęście, że nie wyglądałam w ciąży tak:

hipopotam

tylko tak:

IMG_5467

a i tak mnie to pytanie denerwowało. Przed porodem miałam 13 kg na plusie, tydzień po porodzie już jedenastu z nich nie było, teraz został jeden dodatkowy, który się trochę pałęta – raz jest, raz go nie ma. Są jednak kobiety, którym naprawdę zdarzyło się przytyć w ciąży 18, 20, 30 kg – nie zawsze było to od nich w pełni zależne. Odpowiadanie w takiej sytuacji na powyższe pytanie zwyczajnie, przepraszam za słowo, wkurwia.

6.  Mogę dotknąć?

– A ja mogę pomacać cię po brzuchu?

5. A czy tobie to wolno jeść? / Nie powinnaś tego jeść!

Zawsze mam wrażenie, że to pytanie zadają ludzie, którzy myślą, że kobieta w ciąży celowo działa na szkodę swojego dziecka albo która nie ma pojęcia o tym, co dla niego jest dobre, a co złe. U mnie sytuacja była dodatkowo skomplikowana, ponieważ miałam w ciąży wahania cukru we krwi i wielu rzeczy jeść nie mogłam. W związku z tym KAŻDA impreza, na której sięgnęłam po cokolwiek, była wypełniona tym pytaniem/stwierdzeniem w różnych formach.
Naprawdę, uwierzcie, że kobieta, która ma urodzić dziecko, wie, co dla niej i dla tego dziecka jest dobre, co jej wolno jeść, a czego nie. To jest kwestia zdrowego rozsądku.

4. Nie wolno ci…

  • jeździć na rowerze
  • chodzić na basen
  • pić kawy
  • podróżować
  • farbować włosów

I jeszcze całkiem sporo innych rzeczy. Z powyższych tylko włosów nie farbowałam, ale nie dlatego, że ktoś mi powiedział, że nie wolno. Ja po prostu włosów generalnie nie farbuję.

3. Długo się staraliście?

A g**** cię to obchodzi!
Ja nie miałam akurat problemu z odpowiedzią na to pytanie, ale wiem, że są ludzie – i znam tych ludzi – którzy starają się o dziecko miesiącami, czasem latami, u których jest to walka i droga przez mękę, podczas której wiele rzeczy zawodzi, a czasami trzeba się chwytać wszystkiego, co daje nam nadzieję na upragnione dziecko.
Naprawdę, czasem warto puknąć się w głowę zanim się o coś zapyta. A przede wszystkim skorzystać z mózgu.

2. Myślałam/Myślałem, że już nigdy nie będziecie mieć dzieci

To stwierdzenie to jeden z moich faworytów, bo jak niewiele innych jest przejawem chęci zgłębienia wiedzy całkowitej i skontrolowania waszych prywatnych planów – choć często pewnie nieświadomie. Słyszałam je, bo w ciążę zaszłam będąc już po trzydziestce, a przez lata w ogóle nie chciałam mieć dzieci. I zawsze, zawsze miałam ochotę powiedzieć: „A co cię to, tak naprawdę, obchodzi?”

1. Planowane?

Absolutny top, totalne miejsce pierwsze, nic innego nie mogło się tutaj pojawić. Usłyszałam to pytanie chyba tylko raz i osoba, która je zadała, od razu zrozumiała, że nie powinna była go zadać. Bo, po pierwsze – co ci do tego, a po drugie – a jeśli nie, to co?
Czy ktoś, kto zadaje takie pytanie, jest gotowy na odpowiedź inną, niż twierdząca?Naprawdę?

Oczywiście rzeczy, których nie powinno się mówić kobiecie w ciąży, jest więcej. Słyszałam o pytaniu ciężarnej o to, czy aby nie czuje się głupia, bo podobno dziecko wysysa z matki inteligencję. I nie, to nie jest fejk. tacy ludzie naprawdę są. I komentują nasze życie i zachowania…

Macie jakieś osobiste typy najbardziej irytujących tekstów słyszanych w ciąży?

A już niedługo mój prywatny ranking najgłupszych i najgorszych rzeczy, jakie można powiedzieć kobiecie w połogu i matce noworodka. Oj tak, też się nasłuchałam 🙂

6 uwag do wpisu “Jak zdenerwować kobietę w ciąży? Subiektywny ranking dziesięciu najgorszych tekstów

  1. Monika

    Wszystko w punkt. Mnie dodatkowo prześladują jeszcze pytania: „Chodzisz jeszcze do pracy?” i „Do kiedy planujesz pracować?” i ulubione: „A rzygałaś bardzo?” (kiedy odpowiadam, że nie, wcale, jedyną negatywną konsekwencją ciąży do tej pory była senność, widzę niedowierzanie pomieszane wręcz z zawodem, że nie uraczę pytającego barwnym opisem torsji i konwulsji. Plus komentarze, że powinnam odpoczywać i „przygotować się do nadejścia dzidziusia, bo później będę robić wszystko na łapu-capu”. Generalnie ostatnio mam wrażenie (zdaje sobie też sprawę z przewrażliwienia), że każdy czuję się uprawniony do rozporządzania moim brzuchem i życiem. Bo nie jestem już Moniką – człowiekiem, tylko MATKĄ. Byłoby super, gdyby ludzie reagowali na kobiety, które piją i palą w ciąży, ale wtedy istnieje ryzyko, że będą musieli coś zrobić, zamiast paplać bez konsekwencji.

    Polubienie

    1. Natalia

      Aaa, o to, czy chcę chodzić jeszcze do pracy, pytał mnie mój ginekolog do 5. miesiąca na każdej wizycie ;). A pytanie o rzyganie rzeczywiście, zapomniałam, miałam sytuacje podobną do Ciebie.
      Zapomniałam też w sumie napisać o permanentnym odwoływaniu się do doświadczeń innych na zasadzie: „Ja/moja mama/siostra/ciotka/kuzynka/etc. miała (tu wstaw dowolną straszną dolegliwość). Ty nie masz? JESZCZE BĘDZIESZ”.
      Ludziom łatwiej komentować Twoje życie i wybory, jeśli wiedzą, że im nie odpowiesz jakoś kategorycznie, bo na przykład jesteś taką miłą, kulturalną osóbką, prawda? Zawsze miałam z tym problem.
      Nie chcę Cię martwić, ale MATKĄ to Ty będziesz przede wszystkim po porodzie…;) Powoli szykuję tekst o najgłupszych i najgorszych rzeczach, jakie może usłyszeć kobieta w połogu, ale on wymaga ode mnie więcej pracy i, niestety, więcej emocji, bo wtedy już na te wszystkie dobre rady dotyczące wychowania/żywienia dziecka/jedzenia/życia trudniej machnąć ręką. One denerwują bardziej.

      Polubienie

  2. Natalia

    Hitem u mnie było „Oj,chyba będzie dziewczynka „.Rzeczywiście mój brzuch dla osób „znajacych sie” nie przypominał pięknej, zgrabnej piłki,co tlumaczyloby,że urodze dziewczynkę.Z czasem nauczyłam się odpowiadać,że WBREW pozorom będę mama chłopca ☺na zapas też nie musiałam się wysypiac,bo Jan ( który zresztą nie odziedziczył po nikim imienia) był i nadal jest Śpiochem☺Pozdrawiam Cię,Natko☺witaj w gronie Natalii-szczęśliwych mam chłopców ☺

    Polubienie

    1. Natalia

      A nie było tak, że niektórzy do ostatniej chwili myśleli, że jednak dziewczyna? 😉
      Leoncjo też jest śpiochem, okazało się, że wysypianie się na zapas nie było potrzebne.
      Dziękuję! :* (Chłopcy są super!)

      Polubienie

  3. Spokoluzik, to dopiero pierwsza ciąża. Każda nastepna jest jeszcze weselej komentowana. A spróbuj być w czwartej! Mi akurat ludzie wmawiali, że muszę się bardzo cieszyć i być bardzo szczęśliwa (a jeśli nie do końca, bo mam już przemęczony organizm i ogólnie to może nie jest tak super?). Ale i tak miałam szczęście. Nad moją koleżanką wszyscy się litowali i pytali „I co teraz?” i to musiało być jeszcze gorsze, no bo co kurna teraz? Się urodzi, pokocha jak nikogo na świecie (po inaczej, niż wszystkie poprzednie) i wychowa najlepiej, jak się umie. Ale ciąża to nie zawsze jest wielka radość, albo wielkie nieszczęście, chociaż czasem potrochu oba. Ale ups. O tym się nie mówi. Trzeba być radosnym i szczęśliwym. I na tym tle, to już kwestie płci i tycia w ciąży schodzą z piedestału.

    Polubienie

  4. Monika

    Przypomniało mi się jeszcze – „a co będziecie mieli?”. „Dziewczynkę??? I co, Tata się cieszyyyy?!” – wypowiedziane z powątpiewaniem. Na moje – tak cieszy się, marzyliśmy o dziewczynce, zawsze chciałam mieć córkę: „Jak możesz? No wiesz, przecież najważniejsze, żeby było zdrowe”.

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz